Schwalbe Jambo Jim 06 r

Opony Schwalbe Jumbo Jim aktualnie oferowane są w trzech rozmiarach: 4, 4.4 i 4.8 cala, przy czym rozmiar 4.4 dopiero od niedawna wzbogacił kolekcję i pośrodkuje możliwości tej gumy, między sprawdzonym standardem 4.0, a obszernym prawie 5 calowym kapciem.

Mieliśmy okazję jeździć z Maćkiem na wszystkich trzech rozmiarach. Niewątpliwie są to jedne z lżejszych opon na rynku. Ich ciężar zaczyna się już od 990g przy wymiarze 4 cali w wersji Lite, do najbardziej otyłej oczywiście 4.8 calowej w odmianie Snake, ale z zupełnie przyzwoitą gramaturą ok 1290g. Nasza redakcyjna waga pokazała dla przykładu, pełną zgodność deklarowanego ciężaru 1090g dla np. 4.0 SnakeSkin, TL Easy i lekko zaniżone dane dla 4.8 SnakeSkin, TL Easy, bo nam pokazało 1350g, wobec deklarowanych w katalogu 1290g. Można jednak przyjąć, że Schwalbe podaje rzeczywiste ciężary i są one niskie wobec konkurencji, zwłaszcza przy tej jakości i zastosowanych technologiach.

Schwalbe Jambo Jim 01 rSchwalbe Jambo Jim 02 r

Już pierwszy ogląd wskazuje, że to kawał solidnej i wysokiej klasy gumy. Nasze opony były w dwóch wersjach Lite (cienkie ścianki boczne) w rozmiarze 4.4 – testowane przez Maćka i Snake (wzmocnione ścianki boczne) o objętości 4.0 i 4.8, które ścierał mój tłuścioch. Wszystkie oczywiście w najnowszych technologiach i jakości Evolution z zastosowaniem PeaceStar, czyli użyciem trzech mieszanek gumy, od szybkiej mieszanki - łatwo toczącej się podbudowy (base), szybkiego środka bieżnika (medium) i przyczepnego pasa bocznego (medium soft). Przy takiej budowie nawet przy obniżonym ciśnieniu, nie powinniśmy odczuwać wzrostu oporów toczenia.

Schwalbe Jambo Jim 03 r

Zbudowane z niewielkich symetrycznie rozstawionych klocków, bardziej potężnych po bokach, a ich wielkość jest zróżnicowana w zależności od rozmiaru szerokości opony. Rzadkie klocki, to oczywiście oszczędność na masie, ale ma to też swoje konsekwencje, bo powoduje w niektórych sytuacjach uślizgi, nie tylko na mokrej czy śnieżnej nawierzchni, ale też na suchych i bardzo stromych podjazdach.

Schwalbe Jambo Jim 04 rSchwalbe Jambo Jim 05 r

Ważną informacją dla miłośników diety będzie też to, że można wszystkie te gumy, zainstalować bez dętek, przy wsparciu płynu uszczelniającego, ale co ciekawe, producent nie gwarantuje nam sukcesu. Tak też czynię i od razu adaptuję opony do użycia bez dętek. Wszystkie bardzo lekko się zakładały na koła. Uszczelnianie też nie było kłopotliwe, no może z wyjątkiem opony 4.8, trochę bardziej wymagającej we wstępny wiatr. Przyjemnie się instaluje te opony, szybko i bez problemów, co jeśli się to odniesie do bywających komplikacji przy uszczelnianiu opon innych marek, Schwalbe wydaje się być przyjazne fatom :) Zalanie dobrze osadzonych opon mleczkiem Trezado, sprawdzonym w różnych bojach w ilości 200-250 ml, wieńczy ten etap i pozwala w pełni cieszyć się z jazdy na uznawanych za jedne z lepszych opon do tłuściochów. Bo rzeczywiście Jambo Jim’y, gdzie się nie zajrzy zbierają bardzo dobre recenzje, godne polecenia są oprócz ich niskiego ciężaru, tak że jak już wspominałem ze względu na bardzo niskie opory toczenia. Jak to się przedłożyło na moje odczucia podczas jazd?
Pierwsze depnięcia na pedały i to niezależnie od tego na jakiej szerokości oponie jedziemy, to odczuwalna jest od razu wielokrotnie podkreślana lekkość toczenia. Opory są bardzo małe. Praktycznie na każdej nawierzchni. Pomijając asfalt, poprzez wszelkiego rodzaju szutry, kamienie, piaski czy śnieg. Wszystkie testowane opony przejechały po 1-2 tysięcy kilometrów i to w różnych warunkach i porach roku. Wiadomo, że przy tak obszernej oponie istotnym elementem jest ciśnienie, ale to także jest kwestią naszych osobistych preferencji. Przerabiane wielkości mieściły się w przedziale między 0,5-1,5 bara. Wszystkie manewry z ciśnieniem potwierdzały dobrą przyczepność i niskie opory toczenia, oczywiście w ścisłym związku z rodzajem podłoża. Obniżanie ciśnienia oczywiście poprawiało komfort i trakcję przy niewielkiej utracie na oporach toczenia. Opony te także dość łatwo przyspieszały w odniesieniu do konkurencji, a także bardzo dobrze zachowywały się podczas hamowania. Piszę o wszystkich rozmiarach, bo oprócz szerokości kapcia wszystkie cechowały prawie te same właściwości, a zastosowanie praktyczne poszczególnych rozmiarów zależy od tego co, gdzie i jak chcemy jeździć. Są bardzo szybkie z super trakcją na suchych nawierzchniach wszelkiego sortu. Nieco gorzej już tolerują mokrą nawierzchnię, błoto, wilgotne kamienie, korzenie i gałęzie. Tu mogą się pojawiać drobne uślizgi, ale są to akceptowalne zachowania. Poprawnie także oczyszczają się z błota, ale to też zależy od wielu czynników. Szerokość kapcia ma zdecydowane znaczenie przy jeździe po piachu i śniegu wg zasady im szerzej tym lepiej.

Schwalbe Jambo Jim 12 r

Podobnie jak ciśnienie, im mniejsze tym wzrastają możliwości na tych nawierzchniach. Na większość „letniego” sezonu, oprócz piaszczystych eskapad najbardziej przypadła mi opona 4.0. Oprócz jazdy w różnych miejscach, nawierzchniach i okolicznościach, na tej oponie przejechałem zawody Uphill Race Śnieżka, Bikeadventure, piaszczysty XTRaBike Maraton, oraz Fatbike Race.

Schwalbe Jambo Jim 09 r

Schwalbe Jambo Jim 10 r2Schwalbe Jambo Jim 11 r

Fakt, że warunki w większości były suche, a mój grubasek na tych kapciach sprawował się rewelacyjnie. Jeżdżąc na wersji Snake, tylko raz miałem „prawie” kapcia, mianowicie podczas zjazdu ze Ślęży po kamienistej nawierzchni, nagle świst tryskającego mleczka Trezado...który po dalszej jeździe cichł i na tyle uszczelniła się opona, że bez problemu dojechałem do celu. Efektem była spora dziura, którą trzeba było łatać od środka wulkanizując na gorąco. Wszystkie gumy cechuje dość umiarkowane zużycie bieżnika, co nie jest bez znaczenia jeśli chodzi o koszty eksploatacji, ponieważ Jambo nie należą do tanich opon.

Schwalbe Jambo Jim 07 r
Podsumuję krótko. Opony ze wszech miar godne polecenia. Wszechstronne, lekkie, o niskich oporach toczenia z możliwością doboru szerokości. Nic dodać, nic ująć, a jedyną barierą może być tylko cena zakupu.

Schwalbe Jambo Jim 13 r

 

Poniżej relacja Maćka i jego doznania :)
Zacznę od terenu, który chyba najmniej nadaję się dla grubasów, a już na pewno nie po to się je kupuję – czyli asfalt. Czasem jednak trzeba przemknąć przez toksyczne środowisko. Niewątpliwie pierwsze wrażenie, przyćmiewające wszystko inne, to hałas. Duża zaleta w miejscu. gdzie trasa rowerowa krzyżuję się z tymi dla piechurów. Niezłe wrażenie robi zjazd jakimś dłuższym stromym odcinkiem górskiej drogi, kiedy tniemy na krechę. Usłyszymy tonację coś pomiędzy zużytym mostem w starym Ikarusie, a motocyklem typu szlifiera bez tłumika. Zostawmy akustyczne doznania, bo to raczej drugorzędna sprawa. Ważniejszy i nawet miło zaskakujący jest niski opór toczenia. Bez trudu utrzymuję prędkość porównywalną z moim anorektycznym góralem. Chyba, że opuszczę znacząco ciśnienie. Cudów nie ma, im większy flak, tym szybciej wyplujemy płuca. Ale na asfalcie nie musimy szukać dodatkowej przyczepności, więc i nasze organy wewnętrzne pozostaną na swoim miejscu. Kiedy jedziemy drogą nachyloną w bok, czy koleiną, krawędź opony łapie przyczepność i chce "ostrzyć pod wiatr", to jest skręcać po górkę. Nic groźnego, można przywyknąć.

Schwalbe Jambo Jim 16 r
Czas ruszyć tam, gdzie zaczyna się zabawa, czyli w teren. Najpierw po ubitych drogach, gdzie olbrzymie opony nie mają żadnego problemu z przyczepnością, również na luźnym żwirze. Pokaźne kostki wżynają się w grunt niczym raki i trzymają jak taśma dwustronna. Daje się zauważyć dobre tłumienie drobnych kamyczków, ale tu wiele zależy od gęstości atmosfery w oponie. Trochę nudno, może więc coś trudniejszego? Niech będzie jakiś singiel. Wykorzystałem do tego trasy z Koziej Górki i jeszcze taki mały kompleks w okolicach Łazisk. Pierwszy szok to próba hamowania na stromym odcinku, gdzie normalnie klamki nie dotykam. Przynajmniej przedniej. Zwalniam bez problemu. Ba! Bez trudu mogę szybko stanąć w miejscu! Tylko lepiej żeby za mną nie jechał żaden przecinak z parówkami na obręczach, bo tego nawet tłusta opona może nie zamortyzować. Dobra, ale to było na suchym. Jesienią błota nie brakuję, więc prób było wiele. Dopóki nie ma totalnej ciapy, Jumbo idzie jak czołg na gąsienicach. Jednak im rzadsza kalfota, tym większa szansa na ubrudzenie obuwia. Super Jumbo dają rady, ale w głębokim błocie ich możliwości są ograniczone. Może to wina niezbyt gęstej kostki, co ma zapobiegać nadmiernemu oblepianiu? Złotego środka nikt jeszcze nie wymyślił. Dodam, że próby freeridu leśnego, po korzeniach, ściółce leśnej, gałęziach, większych kamolach, wysokiej trawie, zakończyły się z rogalikiem na twarzy.
Podnoszę poprzeczkę i ruszam w piasek. Tłusta guma trafiła na Pustynię Błędowską i bałtyckie plaże. Wjeżdżam z rozpędu w suchy, kopny piach i nawet sunę. Ale jak tylko robi się głębiej, przednie koło grzęźnie, a napędzane zaczyna buksować. Ewidentnie widać, że szybkość poruszania zależy od gęstości podłoża. Zasada ta sama co z błotem. Cisnę dalej i nawet rozdrobniony kwarc mnie nie zatrzyma. Poruszam się właściwie po całym obszarze pustyni, czy innym razem w każdym zakątku plaży, ale momentami trzeba mieć mega powera i pod żadnym pozorem nie skręcać. Przynajmniej w najtrudniejszych miejscach. Jeśli w takim momencie zobaczysz coś, co wygląda jak pęcherz pławny ryby, to sprawdź czy jeszcze masz czym oddychać. Dużo lepiej to wygląda na mokry piachu, gdzieś na pograniczu morza i plaży. Zwłaszcza w miejscach, gdzie właśnie cofa się fala. To jeden z tych momentów, w których można poczuć prawdziwą przyjemność. Dla mnie jedyny na piaszczystym podłożu.

Schwalbe Jambo Jim 17 rSchwalbe Jambo Jim 18 r

Kiedy nadeszła zima, przyszła pora na ostatnia próbę - śnieg. Jumbo trafiły m.in. na trasę zawodów fatbajkowych w Górach Stołowych. Przy minusowej temperaturze i ubitym śniegu opony spisywały się niemal jak na ubitej, równej drodze w środku lata. Jedynie na mocniejszym podjeździe kapeć nie kleił i potrafił się nieco uślizgiwać. Zakręty też wolałem nieco odpuścić, choć trzymanie zupełnie akceptowalne. Nieco inaczej to wygląda, kiedy Celsjusz pnie się mocniej ku górze. Pućtra jest trudniejszą przeszkodą, a tylne koło często osiąga wyższe obroty niż wynika to z osiąganej prędkości jazdy. Jest trudniej, ale jak pokrywa śnieżna nie przekracza rozsądnych wartości, poruszanie nie sprawia większych kłopotów. Bardzo podobnie wygląda to w puchu - póki nie wpadniemy w głębszy powder, zabawa trwa. Gorzej, kiedy wjedziemy na lód. Tak, sprawdziłem również zachowanie na szklance, choć z wizją odwiedzin punktu medycznego. Wpadam na drogę, którą nikt nigdy nie posypuję i nie naprawia. Jest cała zalodzona i nierówna. Trochę niepewnie posuwam się na przód i nawet gleby nie zaliczam, ale to wszystko, co można powiedzieć. Dla smaczku wspomnę, że po zatrzymaniu było mi trudniej utrzymać równowagę na butach...

Schwalbe Jambo Jim 15 r
Pokonałem na nich ok. 2000 km we wszystkich możliwych warunkach. Opony robią wrażenie mocno wszechstronnych. Wielką zaletą jest niska masa i stosunkowo małe opory toczenia. Pozwala to na robienie dłuższych wypraw, nawet grubo ponad 100 kilometrowych. Dobrze radzą sobie w zróżnicowanym podłożu, przynajmniej do momentu kiedy nie robi się zbyt ekstremalnie. Patrząc na ich niezbyt skomplikowany bieżnik, przeszła mi taka myśl: "w prostocie siła".

Ryszard Biniek, Maciej Paterak